Wrogowie dobrego nastroju

lipca 18, 2017

Kilka lat temu pracowałam w firmie, w której na co dzień miałam kontakt z wieloma biznesmenami, prezesami i dyrektorami wielkich przedsiębiorstw, można by rzec – ludźmi sukcesu. Nigdy nie byłam mistrzem small talku, w związku z czym rozmowy pozabiznesowe bardzo często kończyły się zanim na dobre zdążyły się rozpocząć, czasem jednak między mną a rozmówcą już od początku tworzyła się fajna chemia, dzięki czemu moglibyśmy dyskutować bez końca!
W związku z tym, że rozmówcy byli zwykle ode mnie sporo starsi często dzielili się swoimi przemyśleniami, dawali rady. Jednej z nich nie zapomnę chyba nigdy: jeśli chcesz osiągnąć sukces znajdź ludzi, którzy już go osiągnęli, spędzaj z nimi jak najwięcej czasu, wykonuj każde polecenie, obserwuj każdy ich krok. Kiedy zobaczą, że zależy Ci na tym, by być jak najlepszym zaczną wciągać Cię na sam szczyt.

Długo nad tym myślałam, zaczęłam wprowadzać tę zasadę w życie i… zauważyłam, że ma ona zastosowanie nie tylko w pracy. Co więcej – nie dotyczy ona wyłącznie ludzi, ale wszystkiego, co mnie otacza!

Towarzystwo

W jednym z poprzednich tekstów napisałam, że staram się nie narzekać, bo wiem, że ma to negatywny wpływ ma moich rozmówców. Nie napisałam jednak, że to działa w dwie strony i sama jak ognia unikam maruderów! Kiedy w odpowiedzi na pytanie Co słychać? pada: Pogoda beznadziejna, miasto brudne i głośne, nie mam pieniędzy, życie jest bez sensu od razu mam ochotę przerwać rozmowę, odwrócić się na pięcie i odejść. Nie zawsze jednak mam taką możliwość. Zwykle z uśmiechem zadaję kolejne pytanie: A co dobrego?

Nie chodzi o to, by uśmiechać się wbrew wszystkiemu, każdy z nas ma problemy i nie zawsze jest nam wesoło. Warto jednak, czasem nawet wbrew sobie spojrzeć na szklankę i uznać, że jest do połowy pełna. Pozytywne myślenie sprawia, że czuję się lepiej, mam więcej energii do działania, a więc zmiany tego, co w moim życiu nie jest doskonałe. Bardzo trudno jednak pozostać pozytywnym, kiedy otaczają Cię osoby, które dostrzegają wyłącznie minusy i – co gorsza – sprawiają, że i Twoja uwaga się na nich koncentruje!

O tym, jak duży wpływ na samopoczucie innych ma nasz nastrój świadczy sytuacja, która miała miejsce dwa tygodnie temu. W ciągu dwóch dni zaliczyliśmy kilka poważnych porażek, finał był taki, że wracając do domu z ostatniego spotkania zalałam się łzami. W dodatku musiałam jeszcze na chwilę wysiąść z samochodu i skoczyć po zakupy. Nawet nie spodziewałam się, że błąkając się po Lidlu spotkam dobrego kolegę, który powita mnie tak serdecznym uśmiechem, że od razu poczuję, jak z serca spada mi ogromny głaz! Kolega spojrzał na moją minę, która mówiła Nawet nie pytaj i zaczął świergolić o tym, co u niego – nowa praca, nowe mieszkanie. Dziś pewnie nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, jakie wiele sił mi dodał. Myślę, że gdyby zaczął opowiadać mi wówczas, że u niego też nie najlepiej, a nawet gorzej, bo wiadomo, stara praca to jednak poczucie stabilizacji, a do tych czterech kątów zdążył się przyzwyczaić to zaczęłabym ryczeć jak bóbr, a personel sklepu byłby zmuszony zamknąć obiekt z powodu niewielkiej powodzi. 

Otoczenie

Któż z nas nie siedział choć raz ze złami w oczach, słuchając w samotności smutnych piosenek o niespełnionej miłości? Myślę, że jeśli nie wszyscy, to zdecydowana większość ma takie doświadczenie za sobą. Z jednej strony to świetnie – czasem bowiem trzeba usiąść i popłakać, wyrzucić z siebie wszystko, by bez zbędnego balastu moc ruszyć dalej! Ważne jednak, by nie robić z tego rytuału, nie wracać do niego zbyt często, szczególnie jeśli nie ma się ku temu powodów.

Muzyka ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie i jest to udowodnione naukowo. Oczywiście nie bez znaczenia pozostaje to, w jakich okolicznościach usłyszeliśmy po raz pierwszy melodię, z czym nam się ona kojarzy, jaką historię opowiada. Porównajcie choćby te utwory:








Nie słucham muzyki, która sprawia, że czuję się źle, irytuje mnie, pobudza, ale w sposób, który mi nie odpowiada, wyzwala agresję. Doskonale za to działają na mnie utwory popowe, które sprawiają, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech, a nóżka pod stołem zaczyna tupać w rytm muzyki.

Podobnie sprawa ma się z filmami i programami telewizyjnymi. Uwielbiam cykle dotyczące niewyjaśnionych zagadek kryminalnych sprzed lat oraz thrillery, w pewnym momencie zauważyłam jednak, że mają one na mnie bardzo zły wpływ: serce bije mi szybciej, czuję się nabuzowana negatywnymi emocjami. Zamieniłam je więc na książki o podobnej tematyce, które z jednej strony zaspokajają moją ciekawość i chęć poznania wszystkich tych niesamowitych historii, z drugiej – pozostawiają wiele wyobraźni, dzięki czemu mają na mnie lepszy wpływ.


Koniecznie napiszcie, jak Wasze otoczenie wpływa na Wasze samopoczucie!

Nina

Cześć! Cieszę się, że tu trafiłeś! Jeśli przeczytałeś mój tekst i chciałbyś podzielić się ze mną swoimi spostrzeżeniami - koniecznie zostaw komentarz. Uważasz, że więcej osób powinno przeczytać to, co napisałam? Udostępnij!

You Might Also Like

0 komentarze

Popularne posty